środa, 27 lipca 2011

ach. coś innego ; dd

heej ; *
hmm dziś mam dla was trochę gorszą wiadomość, bo przez te parę dni nic szczególnego się u mnie nie działo.. ; /  jeździłam od Maćka do domu- od domu do Maćka.. aż sama się sobie dziwie ;d

ale  ale..
w dzisiejszym poście nie w tym rzecz ;d
chciałam wam dziś polecić bloga mojej koleżanki .. jest to 
http://sylwia-sstyle.blogspot.com/

naprawdę zachęcam do obserwowania tego bloga wszystkich moich obserwatorów, bo na pewno wam się spodoba.. to co ona się ubieraa to mmm . ;d 

więc zobaczcie i obserwujcie, a jeśli tylko coś ciekawego się u mnie wydarzy.. a myślę, że raczej tak.. to zaaraz piszę ; d


Pozdrowienia ! ;*




piątek, 22 lipca 2011

jezioroo :)

heej ; *

sorki, że dawno nie pisałam no ale . ;) byliśmy na małym wypadziie ;)

a więc.. we wtorek wieczorem byliśmy wszyscy na pizzie ; )
tzn. ja, Miśka, Tośka z manem, Maciek no i reszta paczki, której nie znacie ;)

ugadaliśmy się, że jutro czyli z środę wybieramy się nad jezioro. Długi (taki typ) ; dd miał wszystko załatwić.. zarezerwować pokoje i w ogóle. ;)

z rana wyjechaliśmy dwoma samochodami ;) pokoje były różne.. Ja miałam „akurat” z Maćkiem ;)

niestety pogoda nam się nie udała .. zaraz przebraliśmy się w stroje i poszliśmy nad jezioro ;)

pływaliśmy dość długo.. ok. 17 wypożyczyliśmy 2 rowerki wodne ;)
wyjechaliśmy na sam środek ; dd (to jest dość duże jezioro, więc byliśmy dość daleko)

oczywiście jak wypływaliśmy nie było żadnych chmur ;)

w jedną stronę płynęliśmy z 45 min. no ale oczywiście nasza wręcz niebiańska aura nie pozwoliła nam dotrwać do końca ; dd

kiedy mieliśmy jakieś 10 min. do końca zaczęła się burze ; oo

masakra ! ja boje się burzy jak chyba niczego innego, także dla mnie to był koniec świata..

pedałowaliśmy tak szybko, jak mogliśmy..
pioruny biły naokoło.. trzaskało.. myślałam, że się tam skończe..

jeszcze do tego był wiatr i robił straszne fale.. masakra.. to była jakaś mocna podróbka dobrego horroru.. ; d

nie wiem jakim cudem opłynęliśmy do brzegu..
a do domków to chyba pobiłam swój rekord na 100 ; dd

ale.. będąc już w pokojach niczego się nie bałam ; dd

a w zasadzie było już praktycznie po burzy, bo co gorsze spotkało nas na jeziorku ; d

kiedy wszyscy się już wysuszyli zebralismy się w jednym pokoju ;) siedzieliśmy, smialismy.. niektórzy coś sobie popijali, ale ja tym razem byłam grzeczna ; dd ale powiem wam, że na trzeźwo jest nawet lepsza zabawa niż po pijanemu..

bardzo dobrze wspominam ten wypad ;)

niestety nie obeszło by się bez jakichkolwiek głupich przypadków.. około 12 koledzy zaczęli śpiewać, tańczyć nie wiem co.. przyszła kierowniczka.. ochrzaniła nas.. później kiedy poszłam do pokoju zaraz wróciłam bo był huk jak tralalala ; d
 
okazało się, że rozbili lampę.. za którą musieli rzecz jasna zapłacić ; d

dobrze im tak ; d

 u mnie noc jak noc ; dd bardzo dobrze mi się „śpi” z Maćkiem ; dd

no a ranek jak ranek ; dd  wyjazd i przyjazd ; dd

miło było spędzić czas z moją ekipą.. super się bawiłam ;)

wtorek, 19 lipca 2011

ludzkie chamstwo nie zna granic ; /

hejj ; )

zacznę od pozdrowień dla wszystkich, którzy czytają mojego bloga ; * bardzo mnie to cieszy ;)

dzisiejszy dzień wzbudził we mnie taaakie kontrowersje, że od razu musiałam do was napisać.. z rana wydawał się z pozoru trochę cichy i spokojny ;)

zdaje się, że ranka już nie będę opisywać, bo chyba każdy wie, co robi się po obudzeniu, a ja w zupełności jestem taką samą dziewczyną jak inni ;)

no więc.. chcę dziś opisać wam pewien incydent, który wydarzył mi się podczas spaceru. naprawdę największemu wrogowi czegoś takiego nie życzę..

otóż..

około 12 wyszłam sobie z domku na spacerek po parku.. rzecz jasna że uwielbiam spacerować.. mogę wtedy spokojnie pomyśleć nad życiem.. ; dd

hah jednak tym razem nie bardzo mi się to udało ..

idąc alejką zobaczyłam nadchodzącego gościa (około 27 lat.) z wilczurem.

na początku nie zwracałam na nich uwagi.. kiedy byli gdzieś 20 m przede mną koleś puścił psa ze smyczy, choć chyba i tak miał tą 15 metrową..

pies podbiegł do mnie.. (nie żebym się jakoś panicznie bała zwierząt, ale wiadomo.. nie mój..duży .. to w sumie trochę strach).. zaczął mnie wąchać.. stanęłam.. widząc to wszystko ten facet nawet nie zareagował..

pies zaczął po mnie skakać.. wtedy bałam się jak cholera.. a gość poszedł dalej.. był jakieś 5 m za mną…

zaczęłam mówić..

-może by pan wziął tego psa..
 a on na to

-a co ku*** ! coś ci nie pasuje?
-nie ku*** nie pasuje !

zaczęła się wymiana zdań .. i kłótnia.. w końcu koleś zapiął psa, powiedział mi „spier****” i …


uderzył mnie z liścia w twarz.. no tego to się nie spodziewałam.. upadłam.. nawet nie wiem dlaczego..

w pobliżu było jakiś dwóch dresów..

zaczęli biec za tym gościem, ale ten zaczął uciekać i go nie dogonili..
później szybko podbiegli do mnie.. to było bardzo miłe z ich strony..
 
oprócz tego, ze bolało to praktycznie nic mi nie było..

fajni kolesie.. zgadaliśmy tego gościa.. mówili żeby poszła na policję, ale już nie chciałam robić afery ..
 ale faktycznie.. to co zrobił ten koleś to było masakryczne..

i pomyśleć, ze zawsze mówi się na dresów, że są huliganami, a tu chłop schludnie ubrany z psem.. no kto by się spodziewał..

ale już trudno.. jak to mówią nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.. ale jak widac czasem pozory mylą ;)  

poniedziałek, 18 lipca 2011

grunt to odwaga ; d

heej ; *

hmm.. może opowiem dziś wszystko od początku ;)
rano wstałam z przymusu.. tylko z jakiego.. z przymusu muchy ! tak mnie gówniara wnerwiła, że masakra.. ;/ musiałam wstać już o 8 .. ale za to poniosła karę śmierci ; dd a ja już potem nie mogłam usnąć ;d

z tej racji szybciutko wstałam.. zjadłam kanapeczki z serkiem ; p umyłam zabki, wskoczyłam w jakieś gatki, a dokładnie w krótkie gatki, bo dziś u mnie słoneczna pogoda ; )

trochę nudno było.. sprawdziłam, co miałam sprawdzić na kompie i poszłam połazić po sklepach.. bo to poniedziałek,, więc wszystko już raniutko otwarte ;)
 
poszłam więc do paru sklepów na miasto ;)

udało mi się upolować śliczną koszulę z krótkim rękawem w kratkę tylko za 5 zł przecenioną z 30 ; dd

spokojnie sprawdzałam wszystko.. ale kiedy weszłam do croopa ten spokój z deeka mnie  opuścił ; / balansuję sobie pomiędzy wieszakami, a tu .. ni stąd ni zowąd pojawia się mor.. yy twarz Pawła ; /

o masakra.. moja mina ? bezcenna..

jego pierwsze słowa wypowiedziane to „o.. co za miłe spotkanie” z ironią w głosie..
ajajaj.. już czułam, że nie będzie ciekawie..

zapytał czy może dzisiaj mam czas.. (bo zawsze, kiedy pisał wybierałam jakąś jedną z moich pro wymówek) ; dd

no ale pomyślałam, że w końcu trzeba tej rozmowie stawić czoła ; )

wybraliśmy się na lody.. do pobliskiego „barku” ; d

nasza rozmowa nie była dość miła..

Paweł strasznie był zły.. już nie będę przytaczać tutaj słów, ale chodziło o to że …
 
„dlaczego dałaś mi nadzieję, nie odpisywałaś, nie chciałaś wszystkiego wyjasnić” itp. itd.

w sumie to się chłopakowi nie dziwię..
wyjaśniłam mu sytuację z Maćkiem.. wkurzył się, że szłam na dwa fronty ;/

haha.. co najsmieszniejsze jak to zwykle bywa.. „zostańmy przyjaciółmi” aach ! w naszym przypadku tak nie było.. powiedział, że jedyne co to możemy się znać z widzenia, ale nie chce się wplątywać ze mną w jakieś większe przyjaźnie ; /

cieszę się, że tak postanowiliśmy :)

całą resztę dnia spędziłam z Maćkiem i dziewczynami w parku ; )
pozdorwienia ;) ; *

sobota, 16 lipca 2011

dzień zapoznawczy ; dd

hej ; *

 wstałam rano o dziwo dość wcześnie, bo już przed 9 ; ) za oknem chmury. zanosi się na deszcz.. nie ma co robić nudyy jak masakra ; dd

jednakże moja mama miała dziś wolne w pracy, więc postanowiłyśmy razem coś ugotować ; dd

zaraz po śniadaniu, posprzątaniu i tych codziennych porannych czynnościach zaczęłyśmy się brać za „pichcenie” ; dd

nie zdążyłam wam jeszcze powiedzieć, że mój tata wyjechał na jakąś delegację do Niemiec, więc teraz razem z mamą rządzimy w domu ;dd

póki jeszcze nie zabrałyśmy się do roboty dostałam esa od Maćka „spotkamy się dziś” ?
hmm. no przecież pasowałoby się zobaczyć bo 2 dni już go nie widziałam ; )
ale z drugiej strony obiecałam mamie gotowanie ; dd

nie wahając się dłużej zapytałam jej czy Maciek może do nas dołączyc..
 
i tu największe zdziwienie.. zgodziła się ; dd

miałyśmy w planach zrobić zupę, drugie danie, deser i jakieś ciasto ; )

za około pół godziny zjawił się Maciek ;) oczywiście grzeczny i opanowany, bo najważniejsze to zrobić dobre pierwsze wrażenie ; dd

widać było, że mamie chyba przypadł do gustu ; dd
zaprosiłam go do yy.. kuchni i razem zaczęliśmy się wszyscy wygłupiać ; dd

było super ; dd ugotowalismy  wszystko.. zjedliśmy ; ) Maciek pozmywał ; d czym zaplusował u mamy i u mnie w sumie też ; d pogadaliśmy.. aż sama nie wierzyłam, że tak fajnie będzie nam we trójkę ; d

później poszłam z nim na spacer.. a potem on pojechał koło 6 do domu ; dd

to było super popołudnie. i chociaż nie aż tak bardzo „przygodowe” i może się mniej podobać, to jednak dla mniee było równe ze wszystkimi innymi i chętnie jeszcze to powtórzę jeszcze raz ; )

; *

piątek, 15 lipca 2011

najważniejsze, to umieć się wytłumaczyć ; dd

heej ; )

dziś dzień.. a raczej dziś noc ; dd ach ach ! taa dzisiejsza noc ; dd choć już u siebie w domku, ale również nienormalna jak poprzednie ; dd

wymysliłyśmy, że Tośka przyjdzie do mnie na noc ; dd

no to spoko.. godzina 8 zjawia się. jemy kolację wszystko git.. zanosi się babski wieczorek.. malujemy pazurki, fejs i te sprawy ; dd nagle mama wchodzi do pokoju mówiąc „tylko wy dziś nic nie kombinujcie, siedzieć w domu” ; )

haha ten fragment przemowy mej mamci słyszę co noc, gdy ktoś u mnie śpi ; dd
no ale .. mamo. ty pójdziesz spać, a dzieci .. no własnie a dzieci mają źle w głowach i coś „wymłodzą” ; d

około 12 dostajemy esa od kumpli „co robicie jak coś to wbijajcie za garaże” ; dd

haha no to już już pokusa niezła.. no ale rodzice kazali spać ; dd

szybko wkładamy jakieś szmaty na dupę i próbujemy się zwinąć.. wszystko idzie dobrze.. Tośka wyrypała o kabel ; dd ale nic.. rodzice śpią.. już jest dobrze sięgam do zamka po klucz a tam.. klucza nie ma . ;/ mama zabrała do siebie do pokoju ; /

masakra.. no to trzeba jakoś wyjść.. otwieramy okno .. spadła doniczka z kwiatkiem. potłukła się. huk jak nie wiem.. ewakuujemy się ; dd ledwo zdążyłyśmy uciec do pokoju ; dd haha myślała, że zostawiła otwarte okno i wiatr ją zwalił ; dd
 
no ale odczekałyśmy pół godziny i robimy drugie podejście.. tym razem udało się bez zbędnych „ceregieli” ; d

idziemy za garaże  ;dd siedzą melene ; d piją palą ; d my tym razem również dałyśmy się namówić.. i to bez jakiegoś dużego umiaru ; dd nie żebyśmy się spiły.. tylko jak teraz wrócić do domu ; dd

chłopaki nas odprowadzili pod same drzwi, ale drzwi zamknięte.. więc dawaj .. wepchali nas przez okno.. my ledwo stoimy na nogach ale idziemy.. poobdzierałyśmy się o coś masakra ; dd

coś strasznie hukło ; dd poszłyśmy do pokoju.. położyłyśmy się no ale mama czujne oko od razu do nas przyszła.. zobaczyła, że jesteśmy wypite i pytała co piłyśmy ; dd na szczeście wymigałyśmy się dwoma piwami, które nam odpuściła ; dd

och.. tego strachu nigdy nie zapomne ; ddd

; * pozdrowienia ; d

środa, 13 lipca 2011

..to było nocą ; dd ..

no więc dalsza część tamtego dnia ; )

poszłam do domu ;) przebrałam się, zjadlam obiad, pobawiłam się z psem, oglądnęłam tv. .zwykły dzień ; dd

magia dopiero zaczęła się później ;)
około 19 dostaję esa od dziewczyn (może wam je przedstawię: Sandra, Weronika, Karolina)
że organizujemy spanie w namiotach z tą samą paczką, co nad rzece ;)

oczywiście się zgodziłam . ;d babcia na początku była przeciwnaa, ale w końcu dała się przekonać ; dd

kupiłam coś do jedzenia i poszliśmy ; dd
spaliśmy na jakimś polu, łące czy cokolwiek to było.. ; dd niedaleko rzeki ;)

rozpaliliśmy ognisko.. mieliśmy trzy namioty.. około 3 wszyscy zwijali się do spania ; dd

jakoś tak wyszło, że przypadł mi namiot sam na sam z Maćkiem.. reszta tam się jakoś podzieliła ; d

z powodu tego, że nie chciało nam się jeszcze spać siedzieliśmy przy ognisku ; dd przytulaliśmy się ; d

w końcu Maciek wymyślił, że idziemy na rzekę ; d haha jaki spontan był ; d

ciemno jak nie powiem gdzie.. nie wiem gdzie iśc.. ; dd kurczowo trzymam się maćka ; d
miałam nadzieję, że idziemy tylko posiedzieć no jednak było inaczej ; dd Maciek kazał mi siię rozbierać i wchodzimy do wody ; dd no więc dobra .. w staniku i majtach włazimy ..

zaczelismy trochę pływać, ale to tak tylko na rozgrzewkę ; d później Maciek złapał mnie z zaczęliśmy się całować .. ;d zachowywaliśmy się jak para ; )

zwłaszcza, że podczas tego rozpiął mi stanik.. no i no.. jakby to powiedzieć miałam na sobie te same części garderoby co on ; d

po prostu był piękny wieczór ; dd
 wróciliśmy do namiotu i poszliśmy spać.. oczywiście nie tak zwyczajnie.. ale chyba tego nie musze opisywać.. możecie sobie sami dorysować, wyobrazić dalszą część ; dd

to do tamtego dnia..

a dzisiaj widziałam się z Maćkiem.. zapytał czy zostanę jego dziewczyną.. i się zgodziłam .. taa jesteśmy parą ; ) ; *