wtorek, 19 lipca 2011

ludzkie chamstwo nie zna granic ; /

hejj ; )

zacznę od pozdrowień dla wszystkich, którzy czytają mojego bloga ; * bardzo mnie to cieszy ;)

dzisiejszy dzień wzbudził we mnie taaakie kontrowersje, że od razu musiałam do was napisać.. z rana wydawał się z pozoru trochę cichy i spokojny ;)

zdaje się, że ranka już nie będę opisywać, bo chyba każdy wie, co robi się po obudzeniu, a ja w zupełności jestem taką samą dziewczyną jak inni ;)

no więc.. chcę dziś opisać wam pewien incydent, który wydarzył mi się podczas spaceru. naprawdę największemu wrogowi czegoś takiego nie życzę..

otóż..

około 12 wyszłam sobie z domku na spacerek po parku.. rzecz jasna że uwielbiam spacerować.. mogę wtedy spokojnie pomyśleć nad życiem.. ; dd

hah jednak tym razem nie bardzo mi się to udało ..

idąc alejką zobaczyłam nadchodzącego gościa (około 27 lat.) z wilczurem.

na początku nie zwracałam na nich uwagi.. kiedy byli gdzieś 20 m przede mną koleś puścił psa ze smyczy, choć chyba i tak miał tą 15 metrową..

pies podbiegł do mnie.. (nie żebym się jakoś panicznie bała zwierząt, ale wiadomo.. nie mój..duży .. to w sumie trochę strach).. zaczął mnie wąchać.. stanęłam.. widząc to wszystko ten facet nawet nie zareagował..

pies zaczął po mnie skakać.. wtedy bałam się jak cholera.. a gość poszedł dalej.. był jakieś 5 m za mną…

zaczęłam mówić..

-może by pan wziął tego psa..
 a on na to

-a co ku*** ! coś ci nie pasuje?
-nie ku*** nie pasuje !

zaczęła się wymiana zdań .. i kłótnia.. w końcu koleś zapiął psa, powiedział mi „spier****” i …


uderzył mnie z liścia w twarz.. no tego to się nie spodziewałam.. upadłam.. nawet nie wiem dlaczego..

w pobliżu było jakiś dwóch dresów..

zaczęli biec za tym gościem, ale ten zaczął uciekać i go nie dogonili..
później szybko podbiegli do mnie.. to było bardzo miłe z ich strony..
 
oprócz tego, ze bolało to praktycznie nic mi nie było..

fajni kolesie.. zgadaliśmy tego gościa.. mówili żeby poszła na policję, ale już nie chciałam robić afery ..
 ale faktycznie.. to co zrobił ten koleś to było masakryczne..

i pomyśleć, ze zawsze mówi się na dresów, że są huliganami, a tu chłop schludnie ubrany z psem.. no kto by się spodziewał..

ale już trudno.. jak to mówią nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.. ale jak widac czasem pozory mylą ;)  

14 komentarzy:

  1. ale wredny typ o.O przynajmniej ci dresy zareagowali i nie udawali, że tego nie widzą. ; ) zapraszam do mnie : http://rozsypywane-mysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje bardzo :)
    dodaję do obserwowanych :D

    OdpowiedzUsuń
  3. psychicznych ludzi masz u sb w miescie ;o

    OdpowiedzUsuń
  4. no to teraz jestem w szoku czytając twoją notkę. Powinnaś go zgłosić na policję frajera jednego, ale myśle że trafi jeszcze swój na swego i tak mu się oberwie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki debil ! ;\\ na policje z nim !
    zgadzam się tutaj ze wszystkimi ;dd
    zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje cię do ONE LOVELY BLOG AWARDS : ) więcej infoo u mnie : )
    http://big-world-crazy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeej, no to faktycznie nieprzyjemny incydent...
    Obserwuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jakiś ciota niech się leczy dobrze że ci nic nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I oto właśnie historia, która łamie wszelkie stereotypy "dresów" ;)

    Pozdrawiam, u mnie Nowa Notka (NN).-> hoopy-style.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. ludzka głupota nie zna granic, a potem tylko mówią o pogryzieniach przes psów itp w których to 'właściciel' o niczym nie wiedział..
    przynajmniej tamci chłopacy dobrze się zachowali;)
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  11. masakra! facet ma nierówno pod sufitem! dobrze, że dresi byli ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. tego bym się nie spodziewała! Ciekawe czy by zareagował gdyby cię ten wilczur ugryzł?! Pewnie nie...
    I wielkie brawa dla dresów! Naprawdę miło z ich strony za takie zachowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. fajne zdjęcia wybrałaś :)

    OdpowiedzUsuń